„Klub Matek Swatek” Ewy Stec, to naprawdę przyjemna książka. Nic więcej nie mogę o niej napisać, bo w tego typu wydawnictwach właśnie o to chodzi. Dała mi trochę uśmiechu, gdy humor nie dopisywał i odrobinę radości po ciężkim dniu pracy. Życia mojego na pewno nie zmieniła, nie przyczyniła się też, do żadnej głębszej refleksji.
Książka zawiera elementy komedii, kryminału i może trochę romansu, ale naprawdę w aptekarskich ilościach. W trakcie jej czytania na nudę nie można narzekać. Bohaterki ciągle gdzieś "biegną", mają coś do załatwienia lub spotykają na swojej drodze ciekawe indywidua. Czasami irytujące są bardzo krótkie rozdziały, przeplatające wątek głównej bohaterki Ani z działaniami Klubu Matek Swatek. Z drugiej jednak strony nadają powieści dużo energii. Strony same przekładają się w palcach.
Nie będę opisywać fabuły, bo można ją bez problemy znaleźć w necie, a ja też się trochę obawiam, że mogę Wam zdradzić zbyt wiele. Chociaż książka i tak jest dosyć przewidywalna od samego początku.
O minusach nie wspomnę, bo „Klub Matek Swatek” był tym czego oczekiwałam od "babskiej powieści". Chociaż w sumie jeden bym znalazła. Główna bohaterka jest nauczycielką. A ja nie przepadam za tą grupą zawodową. Dlaczego? Bo ciągle narzeka i narzeka gdy innym naprawdę bywa gorzej.
Ojj jej książki już takie są. Na poprawę humoru i chłodne popołudnia : ) Zgadzam się z twoją opinią. Podobne odczucia mam do jej " Romansu z trupem w tle". Książka spełniła swoje zadanie. Uśmiałam się do łez i miałam skurcze serca kiedy bohaterka romansowała z nieznajomym : )
OdpowiedzUsuń