poniedziałek, 17 października 2011

"Paper Mint. Magazyn o książkach"

Podczas ostatnich zakupów w Matrasie natrafiłam na magazyn o książkach „Paper Mint”. Sprzedawczyni nie potrafiła mi powiedzieć czy jest to firmowe wydawnictwo księgarni. Ale z tego co wyczytałam w necie jednak nie. Gazeta jest bardzo ładna graficznie, to na pewno jej plus. 
A jak z treścią? Trudno znaleźć tak ambitne teksty jak w „Książkach” wydawanych przez Agorę. Są, to raczej krótkie, lekkie artykuły do poczytania przy kawie. Dużo tu literackiego life-stylu i nie piszę tego w negatywnym znaczeniu, bo moda na książki jest potrzebna. "Paper Mint" zyskałby jednak wiele gdyby teksty były bardziej klarowne i wnikliwie.
Dodam jeszcze na koniec, że pismo jak dla mnie ma bardzo kobiecy charakter, panowie raczej nic tu dla siebie nie znajdą - ale może się czepiam.
Cena niewygórowana – 4,99 zł.





 

czwartek, 13 października 2011

W gettcie jest zawsze zimno...



„W gettcie jest zawsze zimno, lodowato zimno, i to zarówno w domu, jak i na dworze” tak zaczyna się „Dziewczynka w czerwonym płaszczyku” Romy Ligockiej. Na książkę tę czekałam bardzo długo. Pewnie pomyślicie, co za problem było pójść do księgarni i po prostu ją kupić? I szczerzę nie potrafię na to odpowiedzieć. Z jednej strony bardzo chciałam ją przeczytać, z drugiej nigdy nie mogłam się zdecydować na wydanie około 45 zł. W bibliotekach zawsze zaś była wypożyczona. Ale wreszcie się udało. Trafiła w moje ręce i zmroziła

Panująca w książce atmosfera jest lodowata i przerażająca. Bo tak wyglądało życie w gettcie widziane oczami małej Romy („Dziewczynka” to autobiografia). Kilkulatka żyła w ciągłym strachu, nie pojmując zarazem rzeczywistości. Dorośli byli wciąż nieszczęśliwy, zdenerwowani i tylko upominali „musisz być cicho”. Książka zaskakuje, bo pokazuje II w. ś. z perspektywy dziecka. Kreowane przez nie obrazy są bardzo plastyczne a zarazem lakoniczne. Skupiają się na sprawach dla dorosłych nieistotnych, jak  np.brak prawdziwych zabawek.

Po ucieczce z getta, kilku latach ukrywania się u znajomych, mała żydówka może wreszcie odetchnąć pełną piersią. Z obozu wraca zapomniany już prawie ojciec. Wszystko prawie zaczyna się układać. Rodzina jest komplecie. Ale sielanka nie trwa długo. Nadchodzą mroczne czasy stalinizmu. Tata Romy zostaje aresztowany, a po powrocie z więzienia umiera. Młoda panna znów jest sama z matką. Mogą liczyć tylko na siebie, ale ich relację stają się coraz trudniejsze. Na kolejnych stronach powieści poznajemy młodość Ligockiej, czasy studiów na ASP, inspiracji cyganerią artystyczną Karkowa, związki z mężczyznami (każdy z nich autorka opisuje w negatywnym świetle), karierę w show businessie i ciągłą walkę o znalezienie własnego miejsca na ziemi.
Inspiracją do napisania tej książki, była postać dziewczynki w czerwonym płaszczyku z filmu "Lista Schindlera", w której Roma Ligocka rozpoznała samą siebie. We wspomnieniach nie ukryła też faktu przebytej depresji i uzależnienia od leków. Choroba była wynikiem wojennych przeżyć. Pisarka mimo pozornie dostatniego życia nie mogła pozbyć złych emocji zrodzonych w czasie holokaustu. Czy dziś jest szczęśliwa? Tego z książki już się nie dowiemy. 

Nie sposób być obojętnym wobec tej lektury. Czytając ją chciałoby się mieć wrażenie, że to tylko fikcja. Niestety wciąż czujemy dyskomfort, że to historia kobiety żyjącej z złych czasach. Polecam.

środa, 12 października 2011

Życie prywatne elit drugiej Rzeczypospolitej

Zaniedbałam trochę bloga, ale książek w tym czasie nie odłożyłam na półkę. Z prawdziwą przyjemnością przeczytałam „Życie prywatne elit drugiej Rzeczypospolitej” Sławomira Kopra. Jak wynika z książki, politycy, żołnierze i wpływowe osobistości tamtych czasów miały równie bujne życie osobiste jak artyści. Nie brakowało zdrad, romansów, rozwodów, pojedynków i tajemnic. Nawet nasz bohater narodowy Józef Piłsudski miał na sumieniu wiele grzeszków i tajemnic. 

Wiele uśmiechu pojawiło się na mojej twarzy podczas lektury drugiego rozdziału o „Pierwszym ułanie Rzeczypospolitej”. Nie mógł być nim nikt inny jak Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Dziś mężczyźni już chyba nie potrafią bawić się z taką klasą i poczuciem humoru jak on. I choć hulaka z niego był ogromny, wobec kobiet zawsze zachowywał się jak dżentelmen.

Już po skończeniu książki, na jednym z portali przeczytałam o niej wiele negatywnych opinii. Internauci zarzucają Koprowi, że jego „dzieła” to po prostu kolaż fragmentów innych publikacji dotyczących dwudziestolecia. A sam autor nie pokusił się nawet o dokładne podanie przypisów. Może i mają rację, trudno jest mi to zweryfikować. Ale przyznam, że jeśli miałabym zebranych w książce informacji szukać rozsianych po innych wydawnictwach na pewno bym z tego zrezygnowała. Cieszę się, że najsmaczniejsze ciekawostki o osobistościach II RP zostały zebrane i zamieszczone w „Życiu prywatnym elit…”. To naprawdę ciekawa lektura. Polecam. 

W księgarniach są już „Wpływowe kobiety drugiej Rzeczypospolitej” Sławomira Kopra. Już nie mogę się doczekać kiedy ta pozycja znajdzie się w mojej biblioteczce.

Dziś może trochę krótko, ale chyba muszę pisać swoje "recenzje" zaraz po zakończeniu czytania. Gdy zasiadam przed klawiaturą kilka tygodni po  lekturze świeżość wrażeń ulatuje.