„W gettcie jest zawsze zimno, lodowato zimno, i to zarówno w domu, jak i na dworze” tak zaczyna się „Dziewczynka w czerwonym płaszczyku” Romy Ligockiej. Na książkę tę czekałam bardzo długo. Pewnie pomyślicie, co za problem było pójść do księgarni i po prostu ją kupić? I szczerzę nie potrafię na to odpowiedzieć. Z jednej strony bardzo chciałam ją przeczytać, z drugiej nigdy nie mogłam się zdecydować na wydanie około 45 zł. W bibliotekach zawsze zaś była wypożyczona. Ale wreszcie się udało. Trafiła w moje ręce i zmroziła
Panująca w książce atmosfera jest lodowata i przerażająca. Bo tak wyglądało życie w gettcie widziane oczami małej Romy („Dziewczynka” to autobiografia). Kilkulatka żyła w ciągłym strachu, nie pojmując zarazem rzeczywistości. Dorośli byli wciąż nieszczęśliwy, zdenerwowani i tylko upominali „musisz być cicho”. Książka zaskakuje, bo pokazuje II w. ś. z perspektywy dziecka. Kreowane przez nie obrazy są bardzo plastyczne a zarazem lakoniczne. Skupiają się na sprawach dla dorosłych nieistotnych, jak np.brak prawdziwych zabawek.
Po ucieczce z getta, kilku latach ukrywania się u znajomych, mała żydówka może wreszcie odetchnąć pełną piersią. Z obozu wraca zapomniany już prawie ojciec. Wszystko prawie zaczyna się układać. Rodzina jest komplecie. Ale sielanka nie trwa długo. Nadchodzą mroczne czasy stalinizmu. Tata Romy zostaje aresztowany, a po powrocie z więzienia umiera. Młoda panna znów jest sama z matką. Mogą liczyć tylko na siebie, ale ich relację stają się coraz trudniejsze. Na kolejnych stronach powieści poznajemy młodość Ligockiej, czasy studiów na ASP, inspiracji cyganerią artystyczną Karkowa, związki z mężczyznami (każdy z nich autorka opisuje w negatywnym świetle), karierę w show businessie i ciągłą walkę o znalezienie własnego miejsca na ziemi.
Inspiracją do napisania tej książki, była postać dziewczynki w czerwonym płaszczyku z filmu "Lista Schindlera", w której Roma Ligocka rozpoznała samą siebie. We wspomnieniach nie ukryła też faktu przebytej depresji i uzależnienia od leków. Choroba była wynikiem wojennych przeżyć. Pisarka mimo pozornie dostatniego życia nie mogła pozbyć złych emocji zrodzonych w czasie holokaustu. Czy dziś jest szczęśliwa? Tego z książki już się nie dowiemy.
Nie sposób być obojętnym wobec tej lektury. Czytając ją chciałoby się mieć wrażenie, że to tylko fikcja. Niestety wciąż czujemy dyskomfort, że to historia kobiety żyjącej z złych czasach. Polecam.
Nie sposób być obojętnym wobec tej lektury. Czytając ją chciałoby się mieć wrażenie, że to tylko fikcja. Niestety wciąż czujemy dyskomfort, że to historia kobiety żyjącej z złych czasach. Polecam.
Już długi czas książka czeka na półce... muszę w końcu znaleźć na nią czas...
OdpowiedzUsuńPs. Czy Pani Roma nie jest piękną kobietą? :) Odkąd pamiętam zachwycam się jej urodą :)
Tak to mocna lektura. Ja kilka lat temu ją odkryłam, a potem czytałam wszystko jak leci pani Romy:)
OdpowiedzUsuńTak to przepiękna kobieta jest!:)
Pozdrawiam.
Mam tę książkę na półce i podobnie jak Isabelle, wciąż nie mogę znaleźć czasu na to by ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążkę kupiłam właściwie z dwóch powodów - dosyć prozaicznych. Pierwszy był taki, że gdy w Krakowie zaczynały się castingi do "Listy Schindlera" moja mama zastanawiała się, czy mnie tam nie zaprowadzić (poszukiwano m.in. odtwórczyni roli dziewczynki w czerwonym płaszczyku) - jednak się rozmyśliła, gdy dowiedziała się, o czym jest ten film. Zatem moja pierwsza i jedyna do tej pory szansa na filmową rolę legła w gruzach, ale postać dziewczynki w czerwonym płaszczyku zapadł mi w pamięci tak bardzo, że byłam niezwykle zaskoczona gdy później zobaczyłam dawno temu taki tytuł na księgarnianej półce (początkowo myślałam nawet, że jest to książka tej młodej aktoreczki, której się udało).
Drugim powodem dla którego pragnęłam przeczytać wspomnienia Pani Romy było niedawne zwiedzanie Fabryki Schindlera. W pewnym miejscu ekspozycji są wyszczególnione wspomnienia i listy dzieci, małych mieszkańców getta. Są tam też wspomnienia Romana Polańskiego i oczywiście Romy Ligockiej. Wtedy, w tamtym dusznym klimacie, mającym imitować zaduch, klaustrofobiczne przestrzenie getta poczułam, że tę książkę mieć muszę.
I mam. Teraz potrzebuję tylko czasu na jej przeczytanie.
Choć nie przepadam za literaturą wojenną, bardzo mnie zainteresowałaś. Ta historia jest warta poznania, bardzo zainteresował mnie fakt, że to autobiografia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam