"Cień wiatru" Carlosa Ruiza Zafona to hit - mówią w telewizji i piszą w gazetach. Na blogach recenzenckich same ochy i achy. Witryny księgarń tylko potwierdzają tę opinię krzycząc do nas wielkimi reklamami - bestseller. Dzieło to musi być niebywałe skoro tzw. "wszyscy" je chwalą - pomyślałam i sięgnęłam pełna nadziei po książkę. Całe szczęście jednak, że nie wydałam na nią kilkudziesięciu złotych. Po przeczytaniu około 20 proc. stron zmęczona odłożyłam wydawnictwo na półkę. Mimo dobrej woli i chęci nie byłam w stanie czytać jej dalej. Akcji zero, tajemnicy tylko szczypta, osobowości w głównym bohaterze nie wykryłam. Nawet fakt, że powieść dotyczy książek nie pomogła w zainteresowaniu mnie treścią "Cienia wiatru". Wiele osób zapewne stwierdzi, że jestem intelektualną ignorantką, nie znam się na literaturze i tym co dobre, ale książka ze mną wygrała i raczej nigdy więcej się nie spotkamy.
Przeczytałam "Cień wiatru" prawie 5 czy 6 lat temu i pamiętam, że lekturę pochłaniałam z wypiekami na twarzy do godziny 4 rano. Był czerwiec, niemiłosierny upał, o 4 było już prawie jasno, a ja zamiast uczyć się do sesji cały dzień i noc czytałam. Gdy doczytywałam ostatnią stronę byłam wciąż pełna euforii. Co ciekawe sesję zdałam bez żadnej poprawki.
OdpowiedzUsuńTeraz planuję wrócić do tej lektury. Ja nie nazwałabym jej bestsellerem, ale na pewno jest dla mnie książką ważną. Zobaczymy, jak teraz ją odbiorę.
Nie jesteś sama, też tak utknęłam na początku i dalej ani rusz. Mam trochę wyrzuty sumienia, bo przecież ciągle słyszę jak jest wspaniała. Zrobiłam nawet drugie podejście, ale nadal nic z tego nie wyszło. Znajoma bibliotekarka powiedziała mi, że czytelnicy często przyznają się do "nie przebrnięcia" przez Cień wiatru. Czyli jak widzisz, nie jesteś wyjątkiem ;)
OdpowiedzUsuńAmerican Corner Łódź@ Ufff... nie jestem sama. :) Naprawdę myślałam, że to ze mną jest coś nie tak. W ostatnim "Bluszczu" jest krótka rozmówka z Krystyną Koftą, która mówi, że może sobie już pozwolić na komfort nieczytania, nieciekawych dla niej książek. Ja sobie też na ten komfort pozwalam. :)
OdpowiedzUsuńClaudette@ Jak widać stoisz po drugiej stronie barykady. :) Jak chyba jedynie przeczytam jakieś streszczenie, aby poznać zakończenie.
A właśnie, przypomniałaś mi, że nie kupiłam jeszcze Bluszczu ;)
UsuńJa też nie czuje przymusu, żeby przeczytać książkę od deski do deski. Szkoda czasu.
streszczenia zabijają literaturę. Każdemu, kto pisze streszczenia wydałabym najchętniej glejt zabraniający pisania czegokolwiek. Literatura Carlosa Ruiza Zafóna to prawdziwa uczta duchowa dla erudytów. To esencja pięknej wypowiedzi w niebanalnym stylu. Równie wykwintnie i obrazowo pisze Arturo Pérez-Reverte - także Hiszpan :). No ale ... de gustibus non est disputandum. Przy okazji brawa dla Tłumaczy!
OdpowiedzUsuńHmm, ciekawe, bo Perez-Reverte uwielbiam, a Zafon jest dla mnie niestrawny - Cień wiatru mi się bardzo NIE podobał. Nie widzę podobieństwa między tymi dwoma autorami.
OdpowiedzUsuń