"Gustaw i ja" to pięknie wydany album z ogromną liczbą zdjęć i oczywiście bardzo osobiste wspomnienia Magdaleny Zawadzkiej o Gustawie Holoubku. Wybitny aktor przedstawiony został jako mąż idealny, bez żadnej rysy, człowiek sukcesu, świetny mąż, ojciec, kolega. Czy taki był w rzeczywistości? Zapewne nie, ale żona, która straciła miłość swojego życia ma do tego prawo. Ma prawo do tego, aby pisać o nim w samych superlatywach. Może to w czasie lektury trochę irytować, ale gdy dobrnęłam do końca zrozumiałam jej motywacje i dlaczego ta książka powstała.
Nie lubię autobiografii i biografii pisanych przez bliskich lub na zlecenie zainteresowanych. "Gustaw i ja", to jednak inna "bajka". Próba przelania na papier uczuć kłębiących w sercu po stracie męża, pieśń pochwalna na jego cześć. Jeśli więc ktoś chce poznać blaski i cienie życia Holoubka i Zawadzkiej lepiej niech nie sięga po książkę. Gdy jednak interesuje kogoś jak męża postrzega pani Magdalena, to szczerze polecam.
Bardzo wzruszające wspomnienia.
OdpowiedzUsuń