piątek, 25 marca 2011

20 lat nowej Polski w reportażach według Szczygła

Po lekturze „Gottlandu” jestem zachwycona pisarskim talentem Mariusza Szczygła. Wspomniana przeze mnie książka jest prawdziwą ucztą nie tylko dla fanów Czech i reportaży. Pozytywne doświadczenia skłoniły mnie do tego, aby sięgnąć po „20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła”. Wszystkie prezentowane w wydawnictwie teksty publikowane były na łamach „Gazety Wyborczej” i w jakiś szczególny sposób przypadły do gustu wspomnianemu redaktorowi. Moim zdaniem są one na bardzo różnym poziomie. Znaleźć można perełki, które zachwycają językiem, przedstawieniem tematu i czyta się je z niezwykłą przyjemnością. Są jednak też takie, które musiałam „zmęczyć”.

„Arkademonia” Ewy Winnickiej (2004 r.) to jeden z moich faworytów. Autorka na przykładzie galerii handlowej Arkadia w Warszawie udowadnia jak odhumanizowane są wielkie centra handlowe i jak nikt nie liczy się z rzeszą pracujacych tam ludz. Swojemu tekstowi nadała styl baśni o idealnej krainie. Pomysł naprawdę oryginalny i nadający lekkości. Śmieszny i straszny jest reportaż „Cała Polska czatuje na seks” (2003 r.). Artur Pałyga pokazuje jak popularne, internetowe czaty wpływały na życie polaków. Wielu z nich pochłaniały tak bardzo, że prawdziwe życie przestawało być dla nich ważne. Dla wielu stanowiły darmową psychoterapię, miejsce zwierzeń, ale rodziły też seksualne patologie. Najbardziej poruszył mnie jednak tekst „Polska podziemna” (2004 r.) Lidii Ostałowskiej. Autorka pochyliła się nad problemem podziemia aborcyjnego. Nie popiera oczywiście aborcji jako środka antykoncepcyjnego, ale pokazuje jak pozbawienie kobiet stanowienia o własnym ciele i „wszechmoc” lekarzy zasłaniających się klauzulą sumienia i zastraszonych konsekwencjami prawnymi może prowadzić do patologii. Przytoczę fragment szczególnie poruszający.


„ (…) Z czasem lekarze przestali taktować zdrowie kobiety jak wartość. Oczekują od niej heroizmu. Unikają odpowiedzialności, kalkulują. Straci wzrok? No cóż, ale będzie żyła. Żadne schorzenie nie jest wystarczające do przerwania ciąży. Pewna pani z zastawką serca zgłosiła się do szpitala. Usłyszała: nie mamy o czym rozmawiać, ustawa! Lekarze obiecali jednak, że w siódmym miesiącu z uwagi na jej zdrowie wykonają cesarskie cięcie. Gdy przyszedł termin, odmówili – z uwagi na zdrowie dziecka. Zmarła dwa tygodnie po porodzie siłami natury”.
Jak czytam takie historie ciarki przechodzą mi po ciele. Poród jeszcze przede mną, ale w przyszłości nie chce być tylko inkubatorem, którego zdrowie i potrzeby są ignorowane. Tymi słowami zakończę mój wywód o zbiorze reportaży pod redakcją Mariusza Szczygła. Lekturę gorąco polecam każdemu kto chce lepiej poznać nasz kraj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.