Ludwika Włodek musiała się sporo napracować podczas zbierania materiałów do "Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów". Przedstawiła w książce nie tylko swojego słynnego pradziadka, jego żonę Hannę, rodzieństwo oraz córki Marię i Teresę. Sięgnęła dalej. Udało jej się nawet napisać o ojcu pisarza, który brał udział w powstaniu styczniowym. Tak, tak nie pomyliły mi się daty. Jarosław, a właściwie Leon (takie imię nadano mu na chrzcie) był późną, małżeńską wpadką Bolesława i Marii.
W książce pojawiają się nie tylko wspomniane wyżej osoby. Włodek opowiada także o dalszych ciotkach, wujach, kochankach i znajomych. Szczególnie na początku ten korowód postaci przytłacza. Chwilowy brak skupienia i już nie wiemy, kto jest kim, z kim i dlaczego. Bardzo łatwo się zgubić czytając o Lilpopach, rodzinie Anny Iwaszkiewicz. W kolejnych rozdziałach, dotyczących przede wszystkim najbliższej rodziny jest już dużo łatwiej.
Ludwika Włodek nie napisała kolejnej biografii pełnej szczegółów z życia pisarza. Tak jak wskazuje tytuł, opowiedziała nam gawędę. Bliższe jej sercu są anegdoty, ciekawostki, rodzinne powiedzonka, klimat panujący w rodzinnej posiadłości niż daty i fakty. Spisała, to o czym się w jej rodzinie opowiadało, z czego się śmiano i do czego wracano z sentymentem bądź smutkiem. Nie ominęła tematów trudnych, nie stworzyła familii idealnej. Przeciwnie, wspomina, że o wielu sprawach nie rozmawiano, że mimo powierzchownej otwartości domu Iwaszkiewiczów, czasem między najbliższymi panował chłód i wzajemne pretensje. Były też rozwody, choroby psychiczne, romanse, samobójstwa i kłopoty finansowe.
Ale nie rozdrapuje też przeszłości, aby zaszokować czytelnika skrywanymi przez lata tajemnicami. To książka Ludwiki Włodek i to ona nadaje jej rytm, prowadzi własnymi torami, bo jest dumna ze swoich przodków. I chociaż trochę brakowało mi np. informacji o tym, jak udało się jej pradziadkowi przeżyć w miarę spokojnie wojnę, ukrywając m.in. powstańców i Żydów, to "Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów", jest pozycją wartą przeczytania. Niewiele osób ma w sobie tyle chęci i siły, aby w formie książki utrwalić życie swoich przodków.
Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Zdjęcie pochodzi ze trony www.stawisko.pl |
Ciekawa ksiaka! Nie wiedzialam o niej, na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuń