sobota, 12 czerwca 2010

Nie ma róży bez kolców

„Różyczkę” w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego obejrzałam dopiero gdy jury festiwalu w Gdyni, uznało ją za film roku. Gdy wyświetlana była w radomskim Heliosie przegrała z „Trickiem”. Dziś gdybym miała wybierać co jeszcze raz chciałabym obejrzeć bez chwili wahania wybrałabym pierwszy z nich.

Całej fabuły nie będę przypominać, bo jeśli ktoś jest zainteresowany tym kto jest kto może zerknąć na dowolny portal o tematyce filmowej. Zarysuje tylko główny wątek. Roman Rożek (Robert Więckiewicz) agent SB uwodzi skromną maszynistkę Kamilę Sakowicz (Magdalena Boczarska). Dziewczyna ewidentnie mu się podoba, chociaż łączące ich uczucie, a właściwie pożądanie nie należy do najromantyczniejszych. Pewnie byliby parą jak każda inna, gdyby nie fakt, że on dostaje od swoich przełożonych zadanie, aby rozpracować i skompromitować literata Adama Warczewskiego (Andrzej Seweryn) podejrzanego o żydowskie pochodzenie. W swojej pomysłowości nie jest zbyt finezyjny. Namawia Kamilę, aby uwiodła pisarza i donosiła służbom o jego „występkach”. Dziewczyna zgadza się bez większych oporów i traktuje to bardziej jak zabawę niż misję. Sytuacja zmienia się o 180 stopni, gdy TW „Różyczka” poznaje figuranta i jego najbliższą rodzinę. Wytwarza się między nimi więź, wszyscy spragnieni są prawdziwych uczuć. Jak dalej toczy się historia nie zdradzę, gdyż zmniejszyłabym przyjemność obcowania z tym filmem.


Akcja rozgrywa się po tzw. wydarzeniach marcowych w 1968 r. Warszawscy studenci demonstrowali swoje niezadowolenie z powodu zdjęcia przez cenzurę spektaklu „Dziady” w reżyserii Kazimierza Dejmka. Władzom nie podobało się tak oficjalne afiszowanie niezadowolenia i w brutalny sposób rozpędzili żaków. Po zajściach tzw. „walka z syjonizmem” została jeszcze spotęgowana. Wielu podejrzanych o pochodzenie żydowskie, zmuszonych było emigrować z kraju. Mnie jednak bardziej niż tło historyczne interesują relację pomiędzy głównymi bohaterami.

Film obejrzałam w niedzielę, a przez kilka następnych dni nie mogłam przestać o nim myśleć. Nurtowało mnie dlaczego główne postaci podejmowały takie, a nie inne decyzje. Co kieruje młodą, inteligentną dziewczyną, aby donosić na wykładowcę? Czy przez fakt, że żyła w latach 60. XX w. nie kierowała nią żadna etyka? Tak jak wspomniałam wcześniej, sprawia ona wrażenie, jakby w tajnego agenta wcieliła się tylko i wyłącznie dla zabawy, chęci zaimponowania swojemu mężczyźnie. Tak naprawdę nie chce zrobić Warczewskiemu nic złego. Gdy dowiaduje się, że z pochodzenia jest Austriakiem, a nie jak podejrzewa władza Żydem skrupulatnie zapisuje to w kolejnej notatce.
W czasie dwóch godzin filmu obserwujemy też przemianę „Różyczki”, ze skromnej dziewczyny, w prawdziwą kobietę. Czuje pożądanie Rożka, ale zaczyna ją fascynować, inteligencja, spokój i pozycja społeczna figuranta. Zdaje sobie sprawę, że uczucie i seks to nie są jedynie pierwotne instynkty - może być inaczej.

Boczarska lepiej wypada na tle Andrzeja Seweryna, stonowanego starszego pana (chociaż muszę przyznać, że nie przepadam za tym aktorem, sprawia wrażenie wyniosłego i butnego). Przy nim bohaterka jak i sama aktorka „rozkwita”. Robert Więckiewicz przytłacza wszystko co znajduje się w jego otoczeniu, jest ekspresyjny, silny i głośny. Zdaje sobie sprawę, że Rożek miał być SB bez skrupułów, dla którego liczy się tylko wykonanie zadania ku chwale Polski Ludowej. Zastanawia mnie jednak czy Boczarska byłaby lepiej widoczna w duecie z innym aktorem?

W ich duecie najbardziej spodobały mi się dwie sceny. Jak Roman wręcza Kamili perfumy i każe je pokwitować i wówczas gdy po rozsypaniu się całej intrygi rozbiera się przed dawnym kochankiem. Po co i dlaczego? Nie wiemy, ale dzięki temu film nabiera trochę tajemnicy.

Na zakończenie dodam tylko, że w „Różyczce” strasznie raziły mnie stroje. Rzucało się w oczy, że są uszyte z typowo współczesnych materiałów. Psuło to trochę klimat całego filmu. Najbardziej zaskoczyła mnie zaś sukienka nowej kochanki Rożka, która pochodziła z sieciówki, prawdopodobnie z Orsay’a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.