środa, 30 stycznia 2013

Maria Nurowska "Nakarmić wilki"

Wilki, Bieszczady, leśna głusza, to nie dla mnie pomyślałam, gdy na półce biblioteki zobaczyłam książkę Marii Nurowskiej. Ale zachwycona poprzednimi powieściami autorki, zdecydowałam się zabrać do domu "Nakarmić wilki". Nastawiona do tematu bardzo sceptycznie w drodze do Warszawy zaczęłam czytać. Lektura okazała się tak bardzo wciągająca, że w drodze powrotnej nie mogłam się od niej oderwać, a ostatnie strony skończyłam już późnym wieczorem.

Główną bohaterką jest Kasia, absolwentka warszawskiej SGGW. Przyjeżdża w Bieszczady, by zebrać materiał do pracy doktorskiej o wilkach. W stacji naukowej przebywają już Olgierd i Marcin. Mężczyźni nie wierzą, że ich nowa towarzyszka wytrzyma trudy życia w lesie. Kasia jednak okazuje się osobą nie tylko odporną na niewygody, ale też wyjątkowo odważną. Pierwsza nocna obserwacja wilków staje się początkiem wielkiej fascynacji Katarzyny, a kolejne, coraz bliższe spotkania z watahą sprawiają, że między dziewczyną a wilkami wytwarza się niemal mistyczną więź. 

Kasia bardzo mocno angażuje się obronę okrytych złą sławą zwierząt. Chce namówić miejscowych gospodarzy do hodowli owczarków podhalańskich, które mają chronić owce przed drapieżnikami. Nie jest jej jednak łatwo przekonać konserwatywnych mieszkańców. Jakby tego było mało wchodzi w konflikt z protegowanym leśnika. Oskarża go o kłusownictwo. Jak można się domyślić już po pierwszych stronach książki, zakochuje się w Olgierdzie. Nie jest to jednak miłość łatwa.

Trudno mi jednoznacznie stwierdzić dlaczego "Nakarmić wilki" pochłonęłam jednym tchem. Tematyka jest mi zupełnie obca. Nowa jest też chyba dla samej autorki. Maria Nurowska potrafi jednak tworzyć bardzo skomplikowane portety psychologiczne swoich bohaterów, ale też pięknie opowiadać o ludziach. Na łamach jej książek poznajemy ich wnętrze, sposób myślenia, motywacje i liczy się to dla nas o wiele bardziej niż sama akcja. Ciekawe jest też wejście w świat wilków. Widzimy go niejako oczami Kasi i dzięki temu te dzikie zwierzęta, nie są już tak straszne jak je malują.

PS Zakończenie książki kompletnie nie w moim guście. Jestem ciekawa opinii innych.  

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.