wtorek, 15 maja 2012

Chłodny stosunek do słowa drukowanego

Nie wiem zupełnie dlaczego, ale w ostatnich dniach, a nawet mogę napisać tygodniach, straciłam apetyt na czytanie. Trochę mnie to niepokoi, szczególnie dlatego, że nie potrafię znaleźć przyczyny takiego stanu rzeczy. Na nocnym stoliku leży nowy numer "Bluszcza". Od niedawna towarzyszy mu książka "Nowy Jork. Przewodnik niepraktyczny", a ja przeczytałam raptem kilkadziesiąt stron. Najzabawniejszy jest fakt, że w poszukiwaniu tego wydawnictwa obdzwoniłam niemal wszystkie księgarnie w Radomiu, aż w końcu zdesperowana zdecydowałam się na Allegro. 

Czy mój chłodny stosunek do słowa drukowanego mogę zrzucić na karb wiosennego przesilenia? Czy zdarza się Wam, że nie macie ochoty na czytanie przez dłuższy czas?







4 komentarze:

  1. Chyba każdemu zdarzają się chwile, kiedy nie chce się nawet otworzyć książki, ani przeczytać choć kilku słów :) Wiosenne przesilenie?- może i tak, albo po prostu jak ja to mówię zmęczenie materiału i brak książki, która naprawdę porusza.
    Ja mam jeszcze inną sytuację, gdy przeczytam jakąś świetną książkę, która mnie wciągnie bardzo mocno, później każda inna wydaje mi się słaba, gorsza, odkładam po kilku stronach, potem wracam, odkładam i skupić się nie mogę :)
    Życzę Ci powrotu czytelniczej weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy się zdarza, że nie mam przez dłuższy czas ochoty na czytanie? Jasne!
    Moja ostatnia książkowa abstynencja trwała prawie 2 miesiące. Coś tam niby podczytywałam, ale szło mi bardzo opornie. I sama nie wiem, czy to przez natłok zajęć, przemęczenie, źle dobraną lekturę, czy może przez pogodę za oknem???? Czasami zdarza się, że bardzo intensywnie czytam, a potem zwyczajnie mam dosyć słowa pisanego. Na szczęście takie stany nie zdarzają się mi zbyt często!:)
    I tak jakoś 2 tygodnie temu stan czytelniczego marazmu zaczął ustępować:) Znowu nabrałam apetytu na książki. Czytam dużo i zachłannie!
    Chyba zwyczajnie trzeba przeczekać ten stan czytelniczej niemocy, by potem znów móc rozkoszować się książką i smakować każde słowo...

    Tymczasem trzymam kciuki za powrót do "świata czytających":)i z niecierpliwością czekam na nowe notki.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Już się bałam, że może cofam się intelektualnie hehe ;) ////

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też ostatnio się opuściłam w czytaniu.
    "Czy mój chłodny stosunek do słowa drukowanego mogę zrzucić na karb wiosennego przesilenia?" - To chyba wiosna na mnie też tak działa :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.