wtorek, 6 marca 2012

"Dwie strony medalu" J.M.R. Michalskiego

Na początku roku w księgarniach pojawiła się książka „Dwie strony medalu” J.M.R Michalskiego. Jest to powieść obyczajowa, której akcja została osadzona w rodzinnym mieście autora. Nie jest to jednak topograficzny przewodnik po Radomiu. Nazwy ulic są prawdziwe, ale miejsca, w których spotykają się bohaterowie powstały w wyobraźni twórcy. Główni bohaterowie to dwaj młodzi mężczyźni. „Michał jest chłopakiem z dobrego domu, który wszystkie swoje sukcesy zawdzięcza Bogu. Od lat przyjaźni się z Adamem, który jest jego całkowitym przeciwieństwem. Notoryczne wagarowanie, bójki i problemy z prawem, to codzienność. Kocha piłkę nożną, ale jeszcze bardziej „ustawki” z kibicami innych drużyn. Chce by jego team był najlepszy w Polsce. Zbliża się ostatni rok liceum i dwaj przyjaciele będą musieli razem stawić czoła nowym wyzwaniom. Na ich drodze pojawi się piękna dziewczyna, która skradnie serce jednego z nich, a drugi? Drugi też się zakocha, lecz która z miłości będzie tą na zawsze?” (opis pochodzi z okładki książki)

Trudno mi jednoznacznie ocenić powieść Michalskiego. Bardzo się cieszę, że młodzi radomianie próbują swoich sił jako pisarze. Wiadomo, że pierwsze kroki w tej roli nie są najłatwiejsze. Dlatego z dystansem podchodzę do błędów, które znalazłam w „Dwóch stronach medalu”. Najbardziej rzucają się w oczy liczne literówki i językowe nieścisłości. W jednym miejscu ulica 25-Czerwca zapisana jest cyframi, w innymi już słownie. Kłuły mnie w oczy powtórzenia konkretnych słów w następujących po sobie zdaniach (nie wiem dlaczego, ale bardzo tego nie lubię). Opisy postaci brzmiały zaś niekiedy jak z wypracowań szkolnych. Zdaję sobie sprawę, że książka młodego radomianina to fikcja literacka. Jeśli jednak osadzona jest w realiach współczesnych, warto byłoby sprawdzić pewne fakty jak np. funkcjonuje pogotowie

Tyle złego, warto napisać też coś dobrego. Powieść rozwija się z każdą stroną, a przy końcu nabiera tempa. Dla czytelnika na pewno staje się przez to atrakcyjniejsza. Samo zakończenie też jest bardzo zaskakujące. To duży plus dla autora. Mocne dialogi, pełne przekleństw mogą razić, ale mimo wszystko brzmią bardzo prawdziwie. Można domniemywać i ubolewać nad tym, że autor przy ich pisaniu inspirował się prawdziwymi rozmowami młodych radomian. Książka na pewno znajdzie uznanie wśród młodzieży. Nie jest jednak skierowana tylko do dziewcząt lubiących romanse. Coś dla siebie znajdą też w niej panowie. Dużo uwagi twórca poświęcił wspomnianym już „ustawką” i życiu kiboli. 

„Dwie strony medalu” na pewno nie przyniosą Michalskiemu rozgłosu na skalę kraju. Musi on jeszcze szlifować swój warsztat. Bez tej próby nie dowiedziałby się jednak na co go stać i nad czym musi jeszcze pracować.

2 komentarze:

  1. Najbardziej pozytywna recenzja tej książki, jaką czytałam. Jesteś albo bardzo ciepłą i miłą osobą, albo może to lokalny patriotyzm :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie jedno i drugie ;) /// Książka mnie nie zmęczyła swoją objętością więc pisząc recenzję miałam dużo cierpliwości. Młodzi muszą próbować.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.